blad-matrixa blad-matrixa
154
BLOG

Miejsce Akcji, Piaskownica.

blad-matrixa blad-matrixa Polityka Obserwuj notkę 1

Trudno jest jednoznacznie zdefiniować czym jest lokalne środowisko, i gdzie są jego granice, w szczególności że na naszym podwórku mamy naszą lokalność i ichną, jakkolwiek dziwnie to brzmi, i to z resztą postaram się wyjaśnić.

Gorzów Wielkopolski, oraz Zielona Góra do 1997r. były miastami wojewódzkimi. Każde z nich miało własną piaskownicę, gdzie określona ilość osób miała rozdawane swoje zabawki. Od kąd wszyscy pamiętają, w Gorzowie mówiono źle Zielonej Górze, a w Zielonej Górze o Gorzowie. Nasze miasta były takimi wzajemnymi straszakami, a każde możliwe formy rywalizacji dwoiły i troiły zainteresowanie mieszkańców. My w Gorzowie śmialiśmy się, że to u nas są tramwaje, co mówiono o nas w Zielonej, nie wiem, ale na pewno nie mówiono dobrze.

Reforma administracyjna w 1997r. stwarzała groźbę rozbioru obu województw, więc Wielcy Włodarze z północy oraz południa, w blasku fleszy i z wielką pompą podpisali porozumienie, o wspieraniu inicjatywy Województwa Lubuskiego. Tworu, mającego połączyć to, co przez dziesiątki lat było podzielone, gdzie fundamentem rozwoju była niechęć do nowego partnera. Owe porozumienie dzieliło prawa i obowiązki, mianowało zarówno Gorzów jak i Zieloną na stolice województwa. W Zielonej Górze miał zostać Urząd Marszałkowski, w Gorzowie Wojewódzki, do tego po równo 50/50 instytucji wojewódzkich w ogólnych stolicach (żeby nie przekłamać, nie pamiętam jaka była dokładna skala procentowa, ale coś w okolicy 48/52 % ale przyjmijmy, że po równo).

Dziś, po czternastu latach, Gorzów jest o krok od degradacji do miasta powiatowego. Z licznych instytucji wojewódzkich został Urząd Wojewódzki, siedziba Straży i Policji, telewizja lokalna ma siedzibę w Gorzowie, może sanepid, szpital (jeszcze) i…? Reszta wylądowała w Zielonej Górze.

Jako miasto natomiast, posiadamy całkiem nieprzeciętny dorobek medialno-wizerunkowy. Swoje zrobił bodaj pierwszy w kraju przypadek aresztowania Prezydenta Miasta, rządzącego z za krat, a mimo wszystko wybranego ponownie w wyborach. To u nas w wakacje przed wyborami rozwiązano lokalne struktury PO, bo miało się później okazać, że ¾ „członków” nie wiedziało, że się zapisało. Miasto słynie z fontann, dominanty wielokrotnie określanej kiczem roku, oraz prawdziwej Wall Street, czyli centrum, w którym nie ma nic, poza siedzibami (lub siedzibkami) wszelkiej maści banków. Mamy też słynny Szpital, zadłużony na prawie 300mln., nowe drogi rozpadające się jeszcze przed oficjalnym otwarciem, i wiele innych kwiatków, których w Google nie brakuje, jeśli tylko komuś chce się poszukać.

BM

 

Przedewszystkim jestem naiwnym idealista, wierzacym w dawno juz zapomniane wartosci. Mowienie "przepraszam" nie jest dla mnie problemem, za to brak umiejetnosci przemilczenia odbil sie na mnie juz wielokrotnie...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka